W ciągu ostatniej dekady Polska zamieniła się z kraju głównie wysyłającego, w kraj również przyjmujący imigrantów. Przyczyną tej fundamentalnej zmiany jest wzrost zamożności społeczeństwa, demografia, obniżenie wieku emerytalnego i zmiany polityczne w otoczeniu Polski. Szacuje się, że bez pracowników z zagranicy polski rynek pracy uległby już kilka lat temu załamaniu popytowemu, skutkiem czego nasze PKB byłoby na poziomie 7-9% niższym od faktycznie osiąganego.
Przyjmując imigrantów, należy też zadbać o społeczną i kulturalną spójność naszego kraju. Polska powinna uprzywilejowywać imigrację z krajów cywilizacyjnie, językowo, etnicznie nam bliskich, przede wszystkim z Ukrainy oraz Białorusi. Nasz kraj potrzebuje zatem całościowej polityki imigracyjnej, która wesprze napływ imigrantów w sposób uwzględniającej ekonomiczny i kulturowy wymiar zjawiska. Pamiętajmy, że musimy skutecznie rywalizować o cudzoziemskich pracowników z innymi krajami, które też potrzebują zaciągu kadr z zagranicy.
Dyskusja panelowa wykazała, że zauważalny brak koncepcji i realizacji jakiejkolwiek polityki imigracyjnej sprawia, że Ukraińcy w Polsce rzadko są nowymi obywatelami, ale też są kimś więcej niż tylko siłą roboczą dla polskiej gospodarki. Są społecznością, ale niezintegrowaną. Zdecydowanie nie to jest interesem państwa polskiego.
Interesem tym jest budowanie kapitału społecznego, opartego o kompetencje i entuzjazm imigrantów. Nie zwiększają go z pewnością koniunkturalne wypowiedzi przedstawicieli polskiego rządu, np. gdy na początku epidemii minister gospodarki cieszyła się, że emigranci z Ukrainy wyjechali do rodzin, zostawiając Polakom wolne miejsca pracy. Ci ludzie będą nam bardzo potrzebni, bowiem nawet w warunkach spowolnionej gospodarki są w wielu branżach pracownikami niezbędnymi. O tych ludzi konkurujemy nie tylko z Europą Zachodnią, ale również z ich ojczyzną, wzywającą ustami prezydenta Żełeńskiego do powrotów. Utrudnia integrację migrantów internetowy hejt podsycany retoryką polskich władz o żołnierzach wyklętych i nierozliczonych zbrodniach z czasów wojny. Dla przybywających do Polski obywateli współczesnej Ukrainy, te historyczne zaszłości nie maja praktycznie żadnego znaczenia.
Imigranci budują swoje losy drogą albo stałego osiedlenia się lub tylko pracy tymczasowej. Dla tych , którzy zwiążą swój los z Polską należy stworzyć wyraźne preferencje, z uwzględnieniem grupy szczególnie pożądanych specjalistów. Powinno to obejmować – poza ułatwieniami i zachętami formalnymi – również zaproszenie do kultury polskiej, poprzez kursy językowe i obywatelskie, klarowną ścieżkę edukacji i rozwoju dla studentów, uproszczoną możliwość sprowadzania rodzin oraz edukacji ich dzieci i młodzieży w Polsce. Ścieżka tymczasowa dawałaby zaś imigrantom możliwość poprawy sytuacji materialnej poprzez pracę w Polsce. Dla obu grup imigrantów, jest w naszym najwyższym interesie upraszczanie procedur, likwidowanie nadmierne biurokracji i niczemu nie służących utrudnień formalnych, szczególnie na początkowym etapie życia w Polsce.
Tylko budując podmiotowość imigrantów z Ukrainy osiągniemy ich prawdziwą integrację, pełnię kreowania rzeczywistości i korzystania przez nich z praw obywatelskich.
Instytut Bronisława Komorowskiego i Fundacja Aleksandra Kwaśniewskiego „AMICUS EUROPAE” zorganizowały 17 listopada br. debatę online pt. „Pracownicy z Ukrainy – nowi obywatele czy chwilowi mieszkańcy?”
Moderator:
dr Wojciech Warski, przedsiębiorca, w latach 2011-2019 wiceprzewodniczący Trójstronnej Komisji ds. społ.- gosp. oraz Rady Dialogu Społecznego
Paneliści:
dr Andrzej Malinowski, Prezydent Pracodawców Rzeczypospolitej Polskiej, przewodniczący Rady Dialogu Społecznego
Andrzej Drozd, wiceprezes Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej
dr Olena Babakova, Krytyka Polityczna, dziennikarka, ekspertka ds. relacji polsko-ukraińskich i ukraińskiej migracji do Polski i UE