Wojenna historia Polaków i Żydów jest czarno-biała tylko na zdjęciach. W rzeczywistości jest tyle odcieni, ile przypadków i rodzin. W rodzinie byłego prezydenta Bronisława Komorowskiego ten rozdział napisał Eliasz Baran pseudonim „Edyp” – Żyd i żołnierz Armii Krajowej, który próbował ratować stryja byłego prezydenta.
Medalik zrobiony przez stryja to – oprócz imienia – jedna z niewielu pamiątek, jakie zostały byłemu prezydentowi po stryju Bronisławie Komorowskim pseudonim „Korsarz”. Latem 1943 roku, „Korsarz” był młodym żołnierzem Armii Krajowej i wpadł w zasadzkę pracującej dla Niemców litewskiej policji. – Został wysłany, przez mojego ojca, do przeniesienia jakichś rozkazów, gazetek. Na nieszczęście zabrał ze sobą broń – opowiada Bronisław Komorowski, były prezydent. „Trudno, tak trzeba” „Korsarz” usłyszał wyrok śmierci. Zachowało się kilka grypsów, które pisał do rodziców. „Kochani rodzice, jestem zdrów, nie martwcie się, to trudno, tak trzeba. Siedzę sam, izolowany, ale to nic. O ile się da, proszę o książkę do nabożeństwa, grzebień gęsty, igłę, nici, kogutków parę i aspiryny i tytoń. Bóg czuwa nad nami i wszystko za Jego wolą. I czapkę przyślijcie. Bronek”. Zrozpaczona rodzina próbowała wydostać Bronka z więzienia. O pomoc poprosiła Żydów, na czele których stał Eliasz Baran pseudonim „Edyp”, żołnierz Armii Krajowej. – W obozie broni i amunicji niemieckiej przemycał broń i materiały wybuchowe – mówi Zeev Baran, syn Eliasza. Mimo wysiłków, nie udało się uwolnić Bronisława. Rozstrzelano go na podwileńskich Ponarach. Później, w tym samym miejscu, torturowano i zamordowano Eliasza. – W drodze próbował jeszcze walczyć z eskortą litewską, ale zginął na Ponarach – wspomina Zeev Baran. „Baran? To moja rodzina” Sześćdziesiąt pięć lat później, w 2008 roku, do Polski z wizytą przyjeżdża prezydent Izraela – Szimon Peres. Laureata Pokojowej Nagrody Nobla gości ówczesny Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski, który opowiada historię stryja. – Ja tylko tyle wiem, że padło wtedy w rodzinie nazwisko Baran. I tu prezydenta Izraela aż zelektryzowało zupełnie „Baran? To moja rodzina” mówi prezydent Peres – opowiada Komorowski. Okazało się, że dzięki pomocy polskiej rodziny, wojnę przetrwał syn Eliasza – Zeev, dzisiaj konsul honorowy Polski w Jerozolimie. Marszałek Komorowski nawiązał z nim kontakt w grudniu 2010 roku. Wspólnie odwiedzili Muzeum Holocaustu w Waszyngtonie, a także Ponary, gdzie zginęli członkowie ich rodzin. – Obydwu nas bardzo wzruszyło, kiedy zobaczyliśmy, że na tej tablicy te imiona jego stryja i mojego ojca figurują tam – mówi Zeev Baran. – I pamiętam, dla mnie to było źródłem nie tylko wzruszenia, ale i szczęścia, kiedy usłyszałem od Zeeva krótkie zdanie: to Polska pamiętała o moim ojcu – dodaje Komorowski. Zeev Baran nie ma wątpliwości, że – podobnie jak jego ojciec – jest tak samo Polakiem jak i Żydem.
źródło: Fakty TVN
Udostępnij ten wpis