Udostępnij ten wpis

Bronisław Komorowski: Środki na obronność trzeba wydawać racjonalnie

– Środki na obronność trzeba wydawać racjonalnie, rozsądnie, a nie opowiadać dyrdymały. W Polsce, niestety, przestano myśleć w kategoriach wzmocnienia efektywności bojowej. Nie jestem przeciwnikiem obrony terytorialnej, ale obrona terytorialna nie może zastępować profesjonalnych wojsk, które działają we współpracy NATO. Obrona terytorialna nie może być armią równoległą do innych sił zbrojnych, niepodlegającą kontroli – punktował poczynania polskiego rządu Bronisław Komorowski w Krakowie.

Bronisław Komorowski podczas XXV Międzynarodowej Krakowskiej Konferencji Bezpieczeństwa „Po szczycie NATO w Warszawie – właściwa odpowiedź na ciężkie czasy?”, zorganizowanej 10 października 2016 r. we współpracy z Kwaterą Główną NATO mocno skrytykował obecne działania polskiego rządu w polityce obronnej.

– To było ważne, że tegoroczny szczyt NATO odbył się w Warszawie, w tym samym miejscu, gdzie w 1955 roku podpisywano Układ Warszawski. Nie podchodzę jednak euforycznie do ustaleń szczytu NATO w Warszawie. To był jeden z kolejnych szczytów, na którym żadna rewolucja się nie dokonała, ale był przygotowaniem do dalszej dyskusji w sprawie bezpieczeństwa – ocenił Bronisław Komorowski.

Były prezydent mocno skrytykował obecne działania polskiego rządu w polityce obronnej. – Środki na obronność trzeba wydawać racjonalnie, rozsądnie, a nie opowiadać dyrdymały. W Polsce, niestety, przestano myśleć w kategoriach wzmocnienia efektywności bojowej. Nie jestem przeciwnikiem obrony terytorialnej, ale obrona terytorialna nie może zastępować profesjonalnych wojsk, które działają we współpracy NATO. Obrona terytorialna nie może być armią równoległą do innych sił zbrojnych, niepodlegającą kontroli – punktował poczynania polskiego rządu.

– Nie wiem, skąd się bierze to dążenie tej władzy, żeby we wszystkim zaznaczać nowy porządek. To jest zagadnienie dla psychologów albo psychiatrów. To nie jest pora na wymyślanie kwadratury koła, tu trzeba kontynuacji. Można coś doskonalić, ale burzyć? Tylko po to, by zaznaczyć, że jest się rewolucjonistą? Z tego są same straty. Tworzy się sytuację mętnej wody. W mętnej wodzie zawsze ktoś łapie ryby, jakieś zamówienia, ambicje personalne, tak że inni nie widzą – dodał były prezydent.

 

Źródło: www.krakow.wyborcza.pl