W raporcie otwarcia kancelaria Andrzeja Dudy krytykowała poprzedników. Odmienną ocenę wystawił NIK.
Jak czytamy w dzisiejszej „Rzeczpospolitej”, kontrola Najwyższej Izby Kontroli badająca wykonanie budżetu państwa, w tym Kancelarii Prezydenta Bronisława Komorowskiego, kończy się oceną pozytywną. Izba „nie stwierdziła niecelowego lub niegospodarnego wydatkowania środków publicznych”. Pochwaliła szefa Kancelarii Prezydenta za to, że „rzetelnie (…) sprawował nadzór i kontrolę nad wykonywaniem budżetu”.
Problem w tym, że zupełne inne wnioski płynęły z raportu otwarcia, który przedstawiła ekipa nowego prezydenta Andrzeja Dudy. Zdaniem polityków PO i byłych współpracowników Bronisława Komorowskiego dokument urzędującego prezydenta Dudy był stronniczy, a dowodem tego są wyniki kontroli NIK. – Nie spodziewałem się innej oceny Izby, bo pracowaliśmy oszczędnie. Raport otwarcia to była polityczna hucpa – mówi „Rzeczpospolitej” Jacek Michałowski, były szef kancelarii Komorowskiego.
Rozbieżne wnioski
Jak przypomina „Rzeczpospolita” „ Kancelaria Dudy przedstawiła raport otwarcia w listopadzie 2015 roku. Zarzuty dotyczyły m.in. niepotrzebnej utylizacji wyposażenia prezydenckiej willi w Klarysewie. Nowa ekipa zarzucała też poprzednikom, że zgubili zestaw mobilny niejawnego systemu łączności CATEL, a z Pałacu Prezydenckiego zniknęło kilka obrazów, m.in. „Gęsiarka” i „Bydło na pastwisku”.
Do tych spraw raport NIK się nie odnosi. Kontrolerzy skupili się na finansach Kancelarii Prezydenta. One także zostały prześwietlone w raporcie otwarcia. Jednak autorzy obu opracowań doszli do różnych wniosków.
Jakich? Główny zarzut z raportu otwarcia brzmiał, że 6 sierpnia, czyli w dniu zmiany lokatora Pałacu Prezydenckiego, środki z planu finansowego na wynagrodzenia osobowe były już zaangażowane na poziomie 99,6 proc. Miało to wiązać się z tym, że przed zakończeniem urzędowania Komorowskiego kancelaria masowo wypłacała nagrody, a także ponownie zatrudniała osoby, które pracowały w sztabie.
Według ekipy Andrzeja Dudy pod koniec roku kancelarii miał grozić paraliż. Ze sprawozdania NIK wynika jednak, że w całym 2015 roku nie przekroczono budżetu na wynagrodzenia osobowe. Przeznaczono na ten cel 96,7 proc. planowanego budżetu, czyli 34,8 mln zł.
Kolejny zarzut dotyczył wynagrodzeń bezosobowych, czyli umów-zleceń i o dzieło. Zgodnie z raportem otwarcia z przeznaczonej na ten cel kwoty 1,8 mln zł do 6 sierpnia wykorzystano aż 84,6 proc. Jednak według NIK na koniec roku zrealizowane wydatki na wynagrodzenia bezosobowe wyniosły tylko 90,8 proc. budżetu. „Były one niższe od wydatków poniesionych na wynagrodzenia bezosobowe w 2014 r. o 478,4 tys. zł” – stwierdziła izba.
W raporcie otwarcia rysowały się też czarne scenariusze dotyczące całego budżetu kancelarii. Zdaniem nowej ekipy w dziale 751, który obejmuje niemal wszystkie wydatki, „na 6 sierpnia 2015 roku zaangażowanie planu finansowego wynosiło 88,8 proc.”.
Raport NIK głosi jednak, że w całym 2015 roku w dziale 751 wydatkowano 163,5 mln zł. To o 4,1 mln mniej, niż przewidywał plan na 2015 rok, i o 2,7 mln mniej niż w 2014 roku.
Zmiany w kancelarii
Skoro wydźwięk obu dokumentów jest różny, któryś zawiera błędy? „Obydwa zostały sporządzone rzetelnie” – uważa jednak biuro prasowe Kancelarii Prezydenta.
Podkreśla, że ocena NIK nie dotyczy tylko ostatnich miesięcy kadencji Komorowskiego, ale też pierwszego okresu prezydentury Andrzeja Dudy. A po sporządzeniu raportu otwarcia w zarządzaniu kancelarią miały zajść duże zmiany.
Zdaniem biura prasowego zmodyfikowano strukturę urzędu oraz „wdrożono program monitorowania i efektywnego gospodarowania środkami finansowymi, który w krótkim czasie pozwolił na zrównoważenie budżetu”. „Wszystkie zawarte w raporcie otwarcia stwierdzenia podtrzymujemy” – dodaje biuro.
Poseł PO Jarosław Urbaniak nie zgadza się z opinią, że w ciągu pięciu miesięcy prezydentury Dudy udało się wyprostować rzekomo tak złą sytuację finansową. – Raport otwarcia głosił, że w sierpniu wykonanie niektórych paragrafów było zbliżone do stu procent. To nierealne, by do końca roku zrobić tak duże oszczędności – komentuje.
Sprawy w prokuraturze
Poseł Urbaniak podczas jednego z ostatnich posiedzeń sejmowej Komisji Regulaminowej i Spraw Poselskich wszedł w ostry spór z szefową Kancelarii Prezydenta Małgorzatą Sadurską. Zarzucił jej zbyt duże różnice w dokumentacji. Sadurska broniła raportu otwarcia, mówiąc, że w sprawie zawartych w nim wniosków toczą się postępowania w prokuraturze. Dodała, że udało się spiąć budżet tyko dzięki przesunięciu środków z zadań inwestycyjnych na majątkowe.
– Gdybyśmy rzeczywiście popełniali jakieś błędy, wynikałoby to z kontroli NIK za poprzednie lata. Tymczasem były równie pozytywne jak ostatnia. Za to różnie z nimi bywało za poprzedników Bronisława Komorowskiego – mówi nam Jacek Michałowski.
źródło: Rzeczpospolita, 20 lipca 2016