Udostępnij ten wpis

O konstytucji trzeba dyskutować, ale w duchu wspólnoty

26 kwietnia 2016 roku odbyła się konferencja „Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej z 1997 roku – praktyka polityczna i prawna” zorganizowana przez Fundację Aleksandra Kwaśniewskiego „Amicus Europae”, Instytut Bronisława Komorowskiego i Centrum im. Ignacego Daszyńskiego.

Wystąpili Aleksander Kwaśniewski, Bronisław Komorowski i Włodzimierz Cimoszewicz. W panelu dyskusyjnym „Jak umocnić konstytucyjne zasady i instytucje w przyszłości?” wzięli udział profesor Ewa Łętowska, sędzia Trybunału Konstytucyjnego w latach 2002-2011 i Rzecznik Praw Obywatelskich w latach 1987-1992; profesor Jerzy Stępień, Prezes Trybunału Konstytucyjnego w latach 2006-2008; profesor Adam Strzembosz, Prezes Sądu Najwyższego w latach 1990-1998; oraz profesor Andrzej Zoll, Rzecznik Praw Obywatelskich w latach 2000-2006 i Prezes Trybunału Konstytucyjnego w latach 1993-1997.

Celem konferencji była wymiana poglądów i doświadczeń zebranych przez blisko 20 lat obowiązywania Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej z 1997 roku. Obok byłych Prezydentów Rzeczypospolitej Polskiej, Aleksandra Kwaśniewskiego i Bronisława Komorowskiego, w konferencji wzięli udział wybitni prawnicy konstytucjonaliści, sędziowie oraz byli członkowie i prezesi Trybunału Konstytucyjnego. Spotkanie zgromadziło przedstawicieli świata prawniczego, świata polityki, organizacji pozarządowych oraz mediów.

Poniżej przytaczamy obszerną relację PAP z konferencji.

– O konstytucji trzeba dyskutować, spierać się o nią, ale w duchu wspólnoty, bez uwikłania w politykę – przekonywali we wtorek byli prezydenci: Aleksander Kwaśniewski i Bronisław Komorowski podczas debaty „Konstytucja 1997 roku. Praktyka polityczna i prawna”.

Konferencję, w której wzięli też udział b. premier Włodzimierz Cimoszewicz, b. I prezes Sądu Najwyższego Adam Strzembosz, b. Rzecznik Praw Obywatelskich i sędzia TK Ewa Łętowska oraz b. prezesi TK Andrzej Zoll i Jerzy Stępień, zorganizowały: Fundacja Aleksandra Kwaśniewskiego „Amicus Europae”, Instytut Bronisława Komorowskiego i Centrum im. Ignacego Daszyńskiego.

Kwaśniewski i Cimoszewicz, to również b. przewodniczący Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego, która w latach 1993-1997 pracowała nad projektem obecnej konstytucji, uchwalonej 2 kwietnia 1997 roku.

Aleksander Kwaśniewski uważa, że refleksja nad konstytucją powinna trwać. „Nie ma dzieł zakończonych, doskonałych, a i czasy zmieniają się na tyle, że pewne zmiany są potrzebne” – mówił. Ale – dodał – debata musi być spokojna, nieuwikłana w bieżącą politykę, odbywać się pluralistycznie. „Musi być miejscem spotkania ludzi, którzy myślą o państwie w kategoriach najbardziej zasadniczych, a nie koniunkturalnych czy partyjnych” – zaznaczył.

Kwaśniewski podkreślił, że nawet gdyby takiego rodzaju refleksja doprowadziła do wniosków, że ustawę zasadniczą trzeba zmienić, to należy rozważyć, czy zmiany są warte zakłócenia stabilności konstytucyjnej. Zaznaczył, że stabilność konstytucyjna buduje prawo, kulturę prawną, świadomość konstytucyjną społeczeństwa.

„Praktyka działania politycznego w oparciu o tę konstytucję broni się” – powiedział Kwaśniewski. Podkreślił, że np. na jej gruncie możliwa była kohabitacja. Ocenił także, że najostrzej krytykowano mieszany system rządów, w czasach gdy teoretycznie problem relacji na szczytach władzy nie powinien występować, m.in. w okresie prezydentury Lecha Kaczyńskiego i rządu PiS, którym kierował Jarosław Kaczyński.

„Na mocy tej konstytucji wybrano czterech prezydentów, działało 10 rządów, którymi kierowało ośmiu premierów. Co ważne, ta konstytucja wypełniła swoją rolę w momencie, którego żadna konstytucja przewidzieć nie może, czyli katastrofy smoleńskiej. Okazało się, że daje ona szansę na przekazanie władzy i obowiązków w sposób skuteczny, właściwy, bez zwłoki” – powiedział b. prezydent.

Przypomniał, że 25 maja 1997 r. w referendum ogólnonarodowym za konstytucją głosowało 6,4 mln osób. „A więc warto powiedzieć, że więcej niż za zwycięską partią w ostatnich wyborach 2015 r., co również świadczy o legitymacji i sile tej ustawy” – dodał. Zaznaczył, że na prace nad konstytucją miały wpływ doświadczenia PRL, ograniczeń demokracji, „duch dialogu i kompromisu, który doprowadził nas do pokojowej transformacji lat 1989-1990” oraz doświadczenia młodej demokracji: prezydentura Lecha Wałęsy i niestabilność rządów.

„Najlepsza konstytucja w rękach ludzi złej woli nie będzie działała. Konstytucja dość mierna i wcale nie genialna w rękach ludzi dobrej woli będzie wystarczająco spełniała swoją rolę” – ocenił Kwaśniewski.

Również Bronisław Komorowski podkreślał, że patrząc po latach na prace nad konstytucją widać, że przy wystarczającej dozie dobrej woli można pokonać nawet „najtrudniejsze bariery i najdalej idące nieufności”.

Komorowski podkreślał znaczenie towarzyszącego pracom nad ustawą zasadniczą poczucia, że potrzebne jest budowanie poprzez konstytucję wspólnoty narodowej. Ta wspólnota – mówił – budowała się wówczas z trudem, ze względu na doświadczenia z poprzedniego okresu, ale pozwalała na przekraczanie barier i granic.

I to było ważne – zaznaczył – dla tworzenia konstytucji tak, by sprzyjała umacnianiu wspólnoty z całym jej wewnętrznym zróżnicowaniem. Ten duch woli kompromisu i porozumienia, przy wszystkich różnicach, jest – zdaniem Komorowskiego – do odczytania w treści konstytucji, podobnie jak wola poszanowania odmienności.

B. prezydent zwrócił też uwagę, że w konstytucji położony jest silny akcent na wolności; cztery rozdziały są poświęcone różnym aspektom wolności, jeden poświęcony jest obowiązkom. Jak ocenił, może należałoby pomyśleć, czy nie warto w przyszłości „pogłębić, zdefiniować, ale także wbudowywać w polskie społeczeństwo to poczucie również mocnych obowiązków” wobec innych, wobec wspólnoty, wobec ojczyzny.

Komorowski podkreślał, że tak silny akcent położony w konstytucji na wolności pozwolił – w latach 90. – na przyjęcie ustawy zasadniczej także przez ludzi uwrażliwionych na tę kwestię po doświadczeniu braku wolności i walki o nią. Ale – dodał – była tu też mądrość i zdolność do wzniesienia się ponad własne widzenie świata. Jego zdaniem zobowiązujące jest dla wszystkich to, że ten mocny akcent na wolność sprawdził się przez 19 lat i należy uwzględnić to w dalszej debacie o kształcie konstytucji.

Również on ocenił, że konstytucja sprawdziła się w momencie szczególnie trudnym, jakim była katastrofa smoleńska, gdy zginęli m.in. prezydent, dowódcy wojskowi, szefowie instytucji centralnych. Komorowski – który wówczas jako marszałek Sejmu przejął obowiązki głowy państwa – stwierdził, że wszystkie decyzje związane z zapełnieniem wyrw powstałych w wyniku katastrofy „udało się w zgodzie z konstytucją, a w znacznej mierze dzięki jej zapisom, stosunkowo łatwo przeprowadzić”.

B. prezydent powiedział też, że mało który naród doznał tak bolesnego doświadczenia, ale i mało który naród i mało które państwo może powiedzieć, że jego konstytucja przeszła tak dramatyczny test skuteczności i przydatności w praktyce politycznej. Komorowski ocenił, że o konstytucji warto dyskutować, a nawet się spierać, ale warunkiem jest, że utrzymuje się ducha dążenia do wspólnotowego myślenia o fundamencie polskiej demokracji, że myśli się z szacunkiem nie tylko o swoich poglądach i wrażliwości, ale także o cudzych.

Włodzimierz Cimoszewicz przekonywał, że konstytucja z 1997 r. jest jedną z najlepszych, najbardziej demokratycznych konstytucji obowiązujących współcześnie. „Jest to konstytucja ewidentnie demokratyczna, jest to konstytucja dobra, mądra” – ocenił b. premier.

On również podkreślał, że ujęty w konstytucji system mieszany sprawdził się. Przypomniał, że przez niemalże 20 lat funkcjonowania obecnej ustawy zasadniczej tylko raz doszło do poważnego sporu kompetencyjnego (chodzi o spór z jesieni 2008 roku między ówczesnym premierem Donaldem Tuskiem a prezydentem Lechem Kaczyńskim o to, kto powinien reprezentować Polskę na szczycie UE). „Nawet wtedy, spór był – w moim przekonaniu – pozorny, dlatego że każdy kumaty prawnik wiedział, jak zinterpretować przepisy konstytucji, co zrobił wtedy także TK, wyjaśniając te kwestie sporne” – zaznaczył b. szef rządu.

Cimoszewicz zachęcał, by więcej rozmawiać o konstytucji, tak by polscy obywatele lepiej znali i rozumieli jej przepisy. Opowiedział się za to przeciwko zmianom w ustawie zasadniczej. „(Konstytucja) to jest fundament, na którym stoi gmach państwa; nikt rozsądny nie majstruje przy fundamentach stojącego gmachu, to można robić tylko w sytuacjach absolutnie nadzwyczajnych, a sytuacją taką nie jest to, że się wygrało wybory (…) i ma się większość parlamentarną” – przestrzegał polityk.

Wyraził również nadzieję, że w najbliższym czasie nie dojdzie do zmiany konstytucji. „Mam nadzieję, że rozwój sytuacji w naszym kraju nie zmusi nas pewnego dnia do powiedzenia, trawestując słowa wieszcza: konstytucjo, ty jesteś jak zdrowie, ile cię trzeba cenić, ten tylko się dowie, kto cię stracił” – powiedział Cimoszewicz.

W dalszej części konferencji dyskusja dotyczyła m.in. ewentualnych zmian, ktore można byłoby wprowadzić do konstytucji, zwłaszcza w obliczu obecnego kryzysu wokół TK.

Prof. Zoll zaproponował, by do art. 197 konstytucji, zgodnie z którym organizację TK oraz tryb postępowania przed nim określa odpowiednia ustawa, dodać przepis, który zobowiązywałby prezydenta, by wszelkie zmiany prawne dotyczące Trybunału przed podpisaniem kierować do TK, tak by sprawdzić ich zgodność z konstytucją. Zdaniem prof. Strzembosza, możliwe byłoby także wprowadzenie zasady, że zgodność z konstytucją ustawy o TK, Trybunał badałby sam, „z urzędu”.

Odnosząc się do sporu o skład obecnego TK, Zoll ocenił, że błędem była decyzja prezesa Trybunału Andrzeja Rzeplińskiego o przyznaniu wynagrodzenia trzem sędziom TK wybranym w obecnej kadencji: Henrykowi Ciochowi, Lechowi Morawskiemu i Mariuszowi Muszyńskiemu wybranym w miejsce trzech sędziów, których wskazał jeszcze Sejm poprzedniej kadencji: Romana Hausera, Krzysztofa Ślebzaka, Andrzeja Jakubeckiego, od których prezydent Andrzej Duda nie przyjął ślubowania i nie mogą w związku z tym orzekać. Do orzekania prezes Rzepliński nie dopuścił również Ciocha, Morawskiego i Muszyńskiego.

„Nie powinno się im płacić pensji, a gdyby poszli do sądu, to sąd rozstrzygnie, czy oni w ogóle są sędziami” – zaznaczył Zoll. Wyraził przy tym pogląd, że sędziowie: Hauser, Ślebzak i Jakubecki mogliby przekazać prezydentowi ślubowanie na piśmie.

Stępień opowiedział się z kolei za likwidacją instytucji Trybunału Stanu, którą nazwał „nieporozumieniem”. „To jest jakiś organ polityczny, który składa się z osób wybranych przez większość parlamentarną na okres kadencji, który znakomicie zabezpiecza nieodpowiedzialność tych, którzy sprawują władzę, bo wiadomo, że w danej kadencji nie da się ich pociągnąć do odpowiedzialności. Wydaje mi się, że odpowiedzialność konstytucyjna powinna być przed izbą karną Sądu Najwyższego” – powiedział b. prezes TK.

Prof. Strzembosz zwrócił się z apelem do prasy, by to ona publikowała orzeczenia TK, jeśli nie czyni tego rząd. „Nie widzę żadnej przeszkody, żeby poważne gazety w Polsce publikowały wszystkie orzeczenia Trybunału – spełniłyby w ten sposób role informacji nie tylko społeczeństwa, ale również sędziów i organów administracji państwowej o obowiązującym aktualnie prawie” – powiedział b. I prezes SN. Jego zdaniem orzeczenie TK jest ważne już w momencie wydania go przez Trybunał.

Źródło: (PAP/PAP Legislacja)

Fot.J.Kamiński