Marta Kurzyńska, Interia: Co złoty wiek Ameryki, który zapowiada Donald Trump, oznacza dla Europy?
Bronisław Komorowski, były prezydent RP: – Warunkiem pomyślności i siły Zachodu jest jedność. To warunek bezpieczeństwa i rozwoju gospodarczego.
Co budzi pana największe obawy w relacjach Europy z nowym prezydentem USA?
– Niepokoi mnie to, że padały zapowiedzi o konkurencji amerykańsko-europejskiej i sięgnięciu nawet po broń w postaci wypowiedzenia Europie wojny celnej. To zapowiedź złych relacji. Ta wrogość zrodzona z konkurencji między USA a integrującą się Europą może narastać.
Czy Donald Trump złagodzi ton, czy będzie, jak mówił w ostatnim wystąpieniu, realizował obietnice wyborcze?
– Tak mówią wszyscy politycy w trakcie kampanii i bezpośrednio po wyborach. Potem bywa różnie. Nie wiemy, kim otoczy się Donald Trump. W pierwszej kadencji doradcy odegrali istotną rolę w powściąganiu temperamentu Trumpa i jego nieobliczalności, ale Trump dzisiaj bardzo źle się o nich wyraża, uważa ich za zdrajców. Trudno więc lokować nadzieję w nieznanych jeszcze bliżej doradcach, ale nadzieja umiera ostatnia.
Czyli powinniśmy liczyć, że nie dotrzyma obietnic?
– Tak w polityce często bywa. Liczę na to, że USA będą odgrywały pozytywną rolę w stosunku do całości świata zachodniego.
Jakby miała wyglądać ta pozytywna rola? Słyszymy od Donalda Trumpa, że ta kadencja ma być zupełnie inna niż pierwsza.
– Każdy polityk, który staje się głową państwa, mówi, że wszystko będzie inaczej, a potem okazuje się, że większość pozostaje bez zmian. Nie należy się aż tak bardzo przejmować retoryką wyborczą.
Zapraszamy do przeczytania wywiadu z Bronisławem Komorowskim dostępnym na stronie wydarzenia.interia.pl