O ile Ukraina poza Unią będzie Polskę z tej Unii mentalnie wypychać, karmiąc polską próżność fantasmagoriami wspólnej potęgi – o tyle Ukraina w Unii będzie Polskę „dopychać” do Europy.
Marginalny i, wydawało się, dość dotąd fantasmagoryczny zeszłoroczny pomysł stworzenia nowej polsko-ukraińskiej Rzeczypospolitej (Co Najmniej) Obojga Narodów ożył ponownie za sprawą niedawnego artykułu w amerykańskim konserwatywnym magazynie „Foreign Policy” (nie mylić z renomowanym i znacznie poważniejszym „Foreign Affairs”). Wydawane przez ten sam koncern, do którego należy „Washington Post”, i ideowo związane z konserwatywnym skrzydłem Partii Republikańskiej pismo wezwało piórem Dalibora Rohaca, słowackiego analityka z również konserwatywnego i bardzo wpływowego w Partii Republikańskiej American Enterprise Institute, do reaktywowania unii polsko-litewskiej, tym razem w wydaniu polsko-ukraińskim.
W artykule Rohaca pod tyleż chwytliwym, co mylącym tytułem „Czas przywrócić unię polsko-litewską” są oczywiście odwołania do świetlanej przeszłej potęgi dawnej Rzeczypospolitej, jak też do kompletnie od początku nierealnej, ale popularnej w Polskiej publicystyce idei federacyjnej Piłsudskiego z 1920 roku. Jednak nie o popularyzację polskiej minionej potęgi chodzi, lecz o przedstawienie konserwatywnego pomysłu na uporządkowanie spraw Europy Wschodniej, czego, jak zauważa autor, nie można zostawiać nieudolnej „starej Europie” i jej Unii Europejskiej. Świadczy o tym podtytuł artykułu brzmiący: „Konstrukcja polityczna stworzona prawie 700 lat temu oferuje rozwiązania dla dzisiejszej Europy”.
Rohac pisze wprost: „Biorąc pod uwagę chroniczną nieudolność starej Europy, ilustrowaną niepowodzeniami UE na Bałkanach, przyszłość Ukrainy jest zbyt ważna, by pozostawić ją w rękach Brukseli, Paryża i Berlina”.
Antyunijna prawica kibicuje temu pomysłowi
Nietrudno się domyślić, że tego typu myślenie wywołuje entuzjazm części polskiej prawicy, czego przykładem były pozytywne omówienia artykułu w prawicowej prasie, w duchu: „już nawet Amerykanie widzą nasz potencjał”. Potencjał oczywiście poza Unią.
Można by rzec, że artykuł w „Foreign Policy” to jednorazowy, efektowny wyskok i że nie należy traktować go poważnie, podobnie jak pojawiających się wypowiedzi polskich publicystów, analityków czy nawet polityków, o czym zresztą już rok temu pisałem w artykule pt. „Urojona unia polsko-ukraińska, czyli antyeuropejska dywersja w umysłach Polaków”.
Minął rok i nadal nie jestem przekonany, że niebezpieczeństwo tej dywersji zniknęło, uważam wręcz, że artykuł w „Foreign Policy” wskazuje, że pomysł został zauważony w niechętnych Unii środowiskach konserwatywnych w USA. Środowiskach, które jak chociażby American Enterprise Institute stanowią tradycyjnie zaplecze intelektualne i kadrowe dla Republikanów. Partii, której niechętny stosunek do Unii dał o sobie znać chociażby w czasie prezydentury Trumpa. Dlatego, także w kontekście możliwej zmiany władzy w kolejnej kadencji prezydenckiej w USA, nie powinniśmy lekceważyć tego sygnału. Wszystkie proeuropejskie środowiska w Polsce powinny podjąć wysiłek nie tyle, by torpedować tę szkodliwą ideę, ile by uczynić ją bezprzedmiotową poprzez aktywne wsparcie członkostwa Ukrainy w innej Unii – Europejskiej, w której rzeczywiście będziemy naprawdę razem.
Lekarstwo na polskie „sny o potędze”
Postuluję to nie ze względu na podziw czy sympatię dla Ukraińców i ich walki, ale z czystego wyrachowania politycznego – otóż tylko Ukraina w UE (a najpierw w Europejskim Obszarze Gospodarczym) może skutecznie odsunąć niebezpieczeństwo polexitu, który wraz ze wzrostem antyunijnego, a zwłaszcza antyniemieckiego wzmożenia polskiej prawicy jest całkiem realny, przed czym ostrzegał niedawno lider PO. Im bliżej Unii będzie Ukraina, tym bardziej idea nowej Rzeczypospolitej Obojga Narodów jako potencjalna alternatywa schlebiająca polskiej próżności będzie bezprzedmiotowa i absurdalna. Co więcej – o ile Ukraina poza Unią będzie Polskę z tej Unii mentalnie i realnie wypychać, karmiąc polską próżność fantasmagoriami przeszłej i przyszłej potęgi – o tyle Ukraina w Unii będzie Polskę „dopychać” do Europy, skutecznie niwelując „sny o potędze” Rzeczypospolitej od morza do morza…
Zapraszamy do zapoznania się z całą opinią Antoniego Podolskiego, członka Rady Programowej IBK, dostępnej na stronie wyborcza.pl