Bronisław Komorowski: Szermowanie dzisiaj hasłem stuprocentowej jedności służy głównie PO
PSL, Polska 2050 i Gowin powinni porozumieć się i negocjować z PO – uważa Bronisław Komorowski, były prezydent RP.
Czy ponad rok przed wyborami parlamentarnymi temat wspólnych list wyborczych opozycji jest istotny?
Tak, ponieważ jest to dodatkowa szansa na pokonanie PiS w wyborach. Ale niejedyna szansa, bo byłoby nią również pojawienie się środowiska politycznego, które potrafiłoby odebrać część dawnych wyborców PiS, już sfrustrowanych i zniechęconych do tej partii. To musi być formacja umiarkowanie konserwatywna, proeuropejska, ale jednocześnie szanująca tradycyjny system wartości. Stąd jest ważne, aby mówiąc o wspólnym starcie w wyborach, pamiętać o tym, że musi być na tej opozycji biegun umiarkowanie konserwatywny.
Powinna powstać nowa partia konserwatywna?
Są trzy podmioty polityczne, które deklarują jakąś formę umiarkowanego konserwatyzmu – PSL razem z Koalicją Polską, partia Szymona Hołowni i środowisko Jarosława Gowina. Namawiam te środowiska do tego, aby pokazały, że potrafią ze sobą blisko współpracować i że ewentualnie są właśnie w stanie wystawić wspólną listę w wyborach do Sejmu.
Ile powinno być list na wybory po stronie opozycji?
Jak najmniej. Chodzi o jak najdalej idącą jedność, pod warunkiem że nie będzie ona odstraszała wyborców umiarkowanie konserwatywnych. Bo tacy są po stronie PiS i takich należy przeciągnąć na dobrą stronę mocy, czyli na stronę opozycji demokratycznej. Im większa jedność, tym lepiej, ale pod warunkiem że nie będzie ona oznaczała, że będzie się kruszył ten biegun umiarkowanie konserwatywny.
Jedna wspólna lista z Koalicją Obywatelską jest niemożliwa dla PSL i Polski 2050?
Jest trudna. Ale jeśliby się porozumiały ze sobą te trzy środowiska – PSL, Polska 2050 i Gowin – to wtedy z innej zupełnie pozycji, bardziej partnerskiej, mogliby rozmawiać z Platformą Obywatelską i można by było rozwiązać łatwo cały szereg wątpliwości. Rozmawiamy w tej chwili na temat inicjatywy instytutów byłych prezydentów, która byłaby wymierzona w taki prosty cel: aby zaprosić partie polityczne do wspólnego rozmawiania, po to, aby pokazać, że w niektórych obszarach nie jest tak trudno znaleźć wspólny mianownik programowy. Wydaje mi się to łatwe. Trudniejsza sprawa jest ze sprawami ideowymi. Tu niewątpliwie Lewica będzie odstraszała konserwatystów, a pewnie konserwatyści będą odstraszali Lewicę. Natomiast współpraca PO i tych pozostałych partii wydaje mi się absolutnie do uzyskania także ze względu na doświadczenia historyczne PSL, podobnie jak wielu działaczy partii Hołowni i Gowina.
źródło: rp.pl