Żeby ustanowić demokratyczną kontrolę nad służbami specjalnymi, zamiast wymyślać eksperymentalne kolejne organy, wystarczy skopiować rozwiązania z USA i szybko je implementować do polskiego ustawodawstwa.
Wśród zadań, jakie stoją przed komisją Senatu badającą sprawę użycia w Polsce systemu szpiegująco-hakerskiego Pegasus, jest także wypracowanie propozycji prawnych mających zwiększyć efektywność kontroli nad służbami specjalnymi – co moim zdaniem jest równie ważne jak wyjaśnienie ewentualnej inwigilacji opozycji i wpływu tego na wybory parlamentarne i prezydenckie w Polsce.
Za podstawę prac w tym zakresie i, jak rozumiem, kierunek planowanych reform ustawowych senatorowie przyjęli raport Rzecznika Praw Obywatelskich powstały we współpracy z fundacją Panoptykon zatytułowany „Osiodłać Pegaza”. Przewiduje on powołanie kolejnej instytucji, organu – tym razem mającego kontrolować służby uprawnione do prowadzenia czynności operacyjno-rozpoznawczych, czyli służby specjalne, policyjne i skarbowe.
Propozycja ta wychodzi – jeśli dobrze rozumiem intencje autorów – z diagnozy, popularnej w mediach i często obecnie powtarzanej, iż w Polsce nie ma efektywnego systemu nadzoru nad służbami specjalnymi, które zdaniem części komentatorów są wręcz całkowicie samodzielne i autonomiczne, a dotychczasowy system nadzoru i kontroli jest fikcją.
Moim zdaniem to nieporozumienie, bo afera Pegasusa jest nie tyle efektem braku kontroli nad służbami, ile tego, że ta kontrola jest całkowicie polityczna i odbywa się tylko na poziomie rządu.
Moja diagnoza idzie zatem w odmiennym kierunku niż ta mająca być podstawą prac ustawowych – to przede wszystkim nie same służby (lub precyzyjniej: nie tylko one) wymagają kontroli – kontroli wymaga także wykorzystanie i zadaniowanie służb przez polityków i wykorzystywanie przez nich ich informacji operacyjnych!
Rzeczywiście, w efekcie zaniechań prawnych, z których korzysta obecny rząd i jego politycy, dotychczasowy polski system kontroli i nadzoru nad służbami specjalnymi i policyjnymi jest nieefektywny i wymaga gruntownej reformy. Jednak ja uważam, że wystarczy dać odpowiednie uprawnienia parlamentowi, a nie tworzyć nowy organ kontrolny, zawieszony między władzą wykonawczą a ustawodawczą i sądową, tym bardziej że i tak członków tego proponowanego nowego organu kontrolnego ma wybierać Sejm – tak jak komisję służb specjalnych. Czyli w efekcie nowy organ będzie tak samo polityczny jak sejmowy, jednak bez parytetu dla opozycji.
Cały komentarz Antoniego Podolskiego, członka Rady Programowej IBK dostępny jest na stronie wyborcza.pl