Udostępnij ten wpis

Polskie domy na żydowskim cmentarzu – oto problem, którego nie czuje nasza opinia publiczna – Antoni Podolski dla Gazety Wyborczej

Punktem zapalnym w stosunkach polsko-żydowskich są pożydowskie domy i mieszkania, które bez jakiejkolwiek refleksji zamieszkują nasi współobywatele. Nie mówi się o tym w mediach i nie uczy w polskich szkołach.
Właściwie nic już nas nie powinno dziwić, jeśli chodzi o zdolność rządzącej prawicy do wywoływania kolejnych międzynarodowych awantur, zwłaszcza na tle dość perwersyjnie i patologicznie rozumianej godności narodowej i historii. Tak jest i obecnie w sprawie nowelizacji kodeksu postępowania administracyjnego, ustanawiającego cezurę czasową na domaganie się zwrotu lub odszkodowań za zagrabione przez Niemców i komunistów mienie – tak polskie, jak i, co istotne w kontekście relacji z Izraelem i USA, żydowskie. Przy okazji pośrednio podsycane są antysemickie resentymenty, i bez tego dość silne wśród Polaków. Obóz władzy może liczyć na poklask tzw. patriotów, straszonych wizją żydowskich hord wyrzucających dobrych Polaków z ich pożydowskich domów i mieszkań na mocy sławetnej rezolucji nr 447 Kongresu USA.

Jednak czymś szczególnie obrzydliwym jest pomoc tzw. opozycji w tym dziele. Piszę „tak zwanej”, bo akurat w kwestii, jak to nazwałem, patologicznej wizji polskiej historii panuje w obecnym parlamencie prawdziwa i konstruktywna zgoda ponad podziałami. Dość wspomnieć poprzednią podobną awanturę z haniebną próbą penalizacji krytycznego pisania o polskim aspekcie Holocaustu, a zwłaszcza o udziale w nim polskich obywateli, czy żenujące honorowanie stosownymi uchwałami najpierw faszystowskich Narodowych Sił Zbrojnych, a potem już jawnie kolaboranckiej, współpracującej z SS i gestapo Brygady Świętokrzyskiej.

Także tym razem w polskim Sejmie zabrakło choćby jednego posła, który miałby odwagę głosować przeciw tym haniebnym regulacjom. Najodważniejsi – lub może najbardziej ostrożni i przewidujący – wstrzymali się od głosu lub nie uczestniczyli w głosowaniu.

Co będzie dalej? Wiadomo: ostry nacisk USA i Izraela, jakieś kolejne negocjacje i wycofanie się w końcu prawicowej większości z tej regulacji poprzez dopisanie jakiegoś Holocaust lex specialis.

Cały tekst Antoniego Podolskiego, członka Rady programowej IBK, dostępny jest na stronie wyborcza.pl