Były prezydent odniósł się do orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, na czele którego stoi Julia Przyłębska. – Myślę, że mało jest osób w Polsce, które sądzą, że Trybunał zachował cnotę apartyjności i niezależności – ocenił. Według Bronisława Komorowskiego „Jarosław Kaczyński sterował akcją przejmowania przez partię Trybunału Konstytucyjnego, więc słusznie jego się obarcza odpowiedzialnością za to, że po pierwsze, uwolnił projekt wniosku złożonego głównie przez posłów PiS do Trybunału, a po tym prawdopodobnie miał istotny wpływ na podjęcie ostatecznej decyzji, kiedy, jak, w jaki sposób, w jakim momencie będzie ogłoszony wynik”.
– Obarcza to przede wszystkim Jarosława Kaczyńskiego, który w moim przekonaniu przelicytował – dodał gość „Kropki nad i”. W ocenie byłego prezydenta Kaczyński był „przekonany, że Trybunał Konstytucyjny wyda taki, a nie inny wyrok, ale że pod osłoną pandemii, zarazy to przejdzie na sucho”. – Miał doświadczenie wcześniej demonstracji kobiecych [z 2016 roku – przyp. red.], które go zmusiły do cofnięcia się raz, więc wymyślił sobie taki pomysł, że pod osłoną epidemii przeprowadzi z małymi stratami to rozwiązanie – powiedział.
Komorowski dodał, że Kaczyński „przeliczył się na nieszczęście całej Polski, bo próba przeprowadzenia tego rodzaju zmiany ustawy w czasie epidemii, z pominięciem parlamentu doprowadziła do tego, co mamy dzisiaj”.
– Mamy dramatyczny opór społeczny, jednocześnie dramatyczną epidemię w naszym kraju, a rząd się zajmuje gaszeniem pożaru, które sam wywołał – powiedział były prezydent w TVN24.
Były prezydent ocenił, że „Jarosław Kaczyński jest znany z tego, że rządzi przez konflikty i podziały”. – Kiedyś była to teoria o zamachu smoleńskim, potem byli migranci, LGBT, a teraz jest aborcja – powiedział.
– Jarosław Kaczyński jest mistrzem świata, a na pewno mistrzem Polski, jeśli chodzi o wywoływanie konfliktów społecznych, ale w moim przekonaniu teraz przesadził bardzo poważnie – stwierdził.
Komorowski mówił także, że Kaczyński „zaczyna się zachowywać nieracjonalnie”. – Jego własne środowisko już to dostrzega i według mnie to jest tylko kwestia czasu, kiedy środowisko PiS-u uzna, że Jarosław Kaczyński im szkodzi. Na tyle, że trzeba się go będzie pozbyć – ocenił były prezydent.
– Ci wszyscy, którzy dzisiaj klaszczą Jarosławowi Kaczyńskiemu, szepczą mu miłe słówka do ucha, pierwsi go zdradzą, bo będą mieli już dosyć tego rodzaju despoty, która spycha to środowisko w nicość – dodał.