Fakt24: Koalicja Obywatelska wymieniła kandydata na prezydenta. Spodziewał się Pan takiego ruchu?
Bronisław Komorowski: Trzymałem kciuki za Małgosię Kidawę-Błońską ale też i telefon. Miałem wiedzę na temat różnych opcji.
To dobra zmiana?
– Była obarczona ryzykiem politycznym, ale widać, że przyniosła pozytywny efekt, jeśli chodzi o odbiór Rafała Trzaskowskiego przez opinię publiczną. To mnie cieszy. Współczuję Małgorzacie Kidawie-Błońskiej. Z całego serca życzyłem jej sukcesów, ale wiem, że jeśli o pewnych sprawach mówi się ludziom prosto w oczy, to czasami okazuje się to politycznie szkodliwe. Słono zapłaciła za to, że odważyła się powiedzieć, że w czasie epidemii, przy niemożności prowadzenia kampanii wyborczej, nie da się przeprowadzić uczciwych wyborów i zawiesiła kampanię.
Pojawiły się głosy, że koledzy z PO nieelegancko potraktowali swoją kandydatkę. Nie dali jej szansy, by sama w spokoju zadecydowała, tylko wypuścili do mediów nieoficjalne informacje zapowiadające jej rezygnację.
– Na spekulacje nie ma rady. Każdy to robi. Jednak zostały zachowane dobre obyczaje, by to kandydat obdarzony zaufaniem całego środowiska sam podjął decyzję i ją ogłosił. Myślę, że Małgorzata Kidawa-Błońska zrobiła to z pełnym przekonaniem chociaż zapewne nie bez osobistej przykrości. Było widać, że na konferencji prasowej stała u boku kolegów i wspierała z uśmiechem Trzaskowskiego.
W partii jest jakiś plan na Małgorzatę Kidawę-Błońską?
– Jest we władzach krajowych, jest wicemarszałkiem Sejmu. W warunkach walki opozycyjnej to poważne stanowiska. Co w przyszłości? To będzie zależało od wyniku PO w wyborach prezydenckich i parlamentarnych.
Trzaskowski jest od niej lepszy, bo…?
– Faktem jest, że bardzo dobrze sobie radzi z docieraniem do wyborców przez media społecznościowe i ma wypracowany styl zdecydowanej politycznej ekspresji. Myślę, że kulturalnej i eleganckiej kobiecie zawsze jest trudniej odnaleźć się w brutalnej walce politycznej. Mężczyzna jest mężczyzną. Musi pokazać grubą skórę i ma zdolność odpowiedzenia mocnym słowem. Ja cenię ten typ politycznej kobiecości, który reprezentuje Małgorzata Kidawa-Błońska i czuję, że było jej trudno zmierzyć się z falą hejtu i prostactwa.
Jeśli Rafał Trzaskowski wygra, Warszawą – bastionem opozycji – będzie rządził komisarz – wskazany przez obóz rządzący.
– Za rozwiązanie dobre dla całej Polski trzeba czasem zapłacić wysoką cenę. Ale myślę, że jako prezydent Polski pokaże, że umie też zadbać o Warszawę jako stolicę. Jego głos i wskazania personalne będą trzy razy silniejsze. Poza tym, komisarz może być powołany tylko na kwartał, po tym czasie muszą odbyć się wybory uzupełniające. Myślę, że Warszawa poradzi sobie z presją PiS przez te kilka miesięcy. Ma większość w Radzie Miasta – co jest dość istotne. Warto pamiętać o precedensie sprzed lat. Kiedyś inny kandydat na prezydenta, Lech Kaczyński, ówczesny prezydent Warszawy też nie dokończył kadencji w Ratuszu i startował w wyborach w 2005 roku. Wygrał i objął fotel prezydenta kraju.
Jak powinna wyglądać kampania Rafała Trzaskowskiego?
– Nie ma potrzeby udzielania mu rad. On sobie świetnie radzi. Jest politycznie atrakcyjny i po prostu się wyborcom podoba. Tak jest w polityce i życiu. Jedni się podobają, inni nie. On się podoba, ludzie go lubią. Jest dynamiczny. Poza tym jest zapotrzebowanie na polityczną świeżość. Na tym zyskał pięć lat temu mój konkurent, Andrzej Duda, a ostatnio – Szymon Hołownia. Dziś najświeższym jest Rafał Trzaskowski. Dlatego mam prostą radę: Niech trzyma tak dalej, działa dynamicznie i ciężko pracuje. Ma swój styl i metody, które powinien dobrze wykorzystać.
„Wiadomości” TVP nazwały Trzaskowskiego „człowiekiem-usterką” i wypomniały mu wiele nietrafnych decyzji w Warszawie. A Trzaskowski się odciął, zapowiadając likwidację TVP Info oraz „Wiadomości” i powołanie w to miejsce nowej telewizji publicznej. Słusznie?
– Wszystkie te głupie inwektywy i próbowanie niszczenia jego wizerunku nic PiS nie da. Dziś to oni są ramolami politycznymi, obciążonymi nieprawdopodobną hipoteką przez ostatnie pięć lat kadencji Dudy i cztery lata rządów PiS. To ich ciągnie w dół, a Trzaskowskiego – w górę. Jak to się mówi w kulturze arabskiej, niech szakal szczeka, karawana jedzie dalej. Dobrze, że Rafał Trzaskowski zapowiedział porządki w TVP, bo tego trzeba. Media publiczne są w rękach PiS i nie służą całemu społeczeństwu. Trzeba zlikwidować te wypaczenia, które są dziełem Jacka Kurskiego, a PiS – jako całości w mediach publicznych. To skrajne upartyjnienie mediów niegdyś publicznych, trzeba wyciąć politycznym skalpelem.