Aby uodpornić Polskę na autorytaryzm, trzeba zagwarantować autonomiczność struktur państwowych. Utrudnić zawłaszczanie ich przez partie tworzące większość parlamentarną.
Najważniejszym narodowym zadaniem w skali stulecia było odzyskanie i utrwalenie niepodległości. Jednak w ciągu tych stu lat niepodległość, owszem, odzyskiwaliśmy – i to dwukrotnie – ale raz nie potrafiliśmy jej obronić.
Jesienią 1918 r. Polacy witali niepodległość z ogromną nadzieją. Niedostatki swego bytowania przypisywali zaborcom. Wierzyli, że własne państwo poradzi sobie ze wszystkimi problemami. Będzie uosobieniem wolności, której narodowi brakowało przez kilka pokoleń. Miały to zapewnić demokratyczny system rządzenia oraz reformy społeczne poprawiające byt upośledzonych warstw ludowych. Polska miała być solidarna i sprawiedliwa – jak matka dla swoich dzieci.
Krzepnięcie państwa
To powszechne przekonanie obywateli i polityków przesądziło o demokratycznych podwalinach państwa. Pierwszy lewicowy rząd socjalisty Jędrzeja Moraczewskiego i naczelnik państwa Józef Piłsudski już 28 listopada 1918 r. zarządzili wybory do Sejmu Ustawodawczego. Odbyły się 26 stycznia 1919 r. na podstawie jednej z najbardziej demokratycznych ordynacji wyborczych w Europie, gwarantującej m.in. prawo głosowania kobietom. Frekwencja wyniosła 78 proc., co okazało się rekordem całego stulecia. Naród czekał na niepodległość i mocno się z nią identyfikował.
Cały artykuł dostępny do przeczytania na stronie Gazety Wyborczej