Bronisław Komorowski jest gościem honorowym konferencji „Strategiczne partnerstwo w czasie kryzysu – 25-lecie uznania przez Polskę suwerenności i niepodległości Ukrainy”, 2 grudnia 2016 roku we Lwowie.
Organizatorami konferencji są Uniwersytet Lwowski, Uniwersytet Warszawski, Uniwersytet Opolski, Ukraińskie Stowarzyszenie Polityki Zagranicznej i Instytut Bronisława Komorowskiego.
„Nie ma takich sąsiadów, których relacje układałyby się zawsze dobrze. Najczęściej hipoteka sąsiedztwa jest mocno obciążona przez historię. Ale są tacy sąsiedzi, którzy potrafili przełamać złe doświadczenia we wzajemnych relacjach, by pójść drogą pojednania, współpracy, przyjaźni, a także integracji.
Warto pamiętać, warto przypomnieć jaką rolę dla uruchomienia procesów powojennej integracji w Europie miało pojednanie francusko-niemieckie. Przekroczyło ono wymiar sąsiedzki, okazało się nieodzowne dla uruchomienia procesów integracji w wymiarze ówczesnej Europy Zachodniej, zaowocowało EWG, a potem Unią Europejską.
Podobnie istotne znaczenie dla jedności kontynentu po przełomie ustrojowym lat 1989-1990, miały najpierw pojednanie, a potem współpraca i coraz żywsze relacje przyjacielskie polsko-niemieckie. Bez tego nie byłoby możliwe poszerzenie UE, a co najmniej byłoby o wiele trudniej ze stratą dla całej Europy. Warto więc i na relacje polsko-ukraińskie patrzeć z punktu widzenia ich roli czy wpływu na postęp lub jego brak w procesie integracji w Europie Wschodniej.
Polska w momencie startu w niepodległość w 1989 roku nie tylko określiła jednoznacznie swoje prozachodnie aspiracje, ale również wsparła wolnościowe aspiracje narodów sąsiednich, także tych, które wchodziły w skład Związku Sowieckiego. Było to w znacznej mierze dziedzictwem przesłania I Zjazdu Solidarności z 1981 roku „Do narodów Związku Radzieckiego”. Było to również efektem odczytania na nowo w nowych warunkach, naszego narodowego interesu. Taka była geneza szybkiego – bo zrobiliśmy to jako pierwsi – uznania ukraińskiej niepodległości w 1991 roku.
Oczywiście Polska po bankructwie ekonomicznym, politycznym i moralnym poprzedniego systemu musiała się skoncentrować na przezwyciężeniu własnych słabości, na reformie ustrojowej, gospodarczej, społecznej. Na swoim bezpieczeństwie, na swojej drodze ku stabilności i ku instytucjom Zachodu – do NATO i UE. Udało się nam osiągnąć te cele kosztem wielu wyrzeczeń, poprzez pracę i wysiłek całego narodu i jego przywódców. Wcale nie było to oczywiste i proste. Wcale aż tak bardzo nas tam na Zachodzie, w wolnym świecie nie chciano. Ale się udało…
Wielu z nas myślało wtedy, że skoro nam się udało to i innym też się uda. Przede wszystkim, że uda się naszemu najważniejszemu sąsiadowi na Wschodzie – Ukrainie. Dlatego Polska cały czas, przez całe 27 lat swojej wolności wspierała ukraińską niepodległość, a potem także ukraińskie marzenia o drodze ku Zachodowi. Zawsze z satysfakcją myślałem, że polski sukces dodaje wiary i sił Ukrainie. Daje szansę na korzystanie z polskich doświadczeń pozytywnych i negatywnych, a wiemy, że lepiej uczyć się na cudzych błędach niż na własnych.
W tym miejscu warto powiedzieć choć parę słów dlaczego Polska wsparła w 1991 roku i wspiera nadal Ukrainę. Oczywiście, że ważne jest doświadczenie historyczne – wspólne choć trudne – tradycje państwowe, ważne są – choć często bardzo trudne – emocje pomiędzy Polakami i Ukraińcami. Ważne jest, zgodne z wartościami Unii, marzenie o poszerzeniu świata demokracji, wolnego rynku, zamożności, racjonalności itd.
Ale nie trzeba też wstydliwie ukrywać naszej najważniejszej narodowej motywacji jaką jest bezpieczeństwo. Bezpieczeństwo Polski, bezpieczeństwo regionu i bezpieczeństwo Europy.
Ważne jest to, że polskie wparcie dla Ukrainy było stałe przez całe 27 lat naszej wolności. Niezależnie od tego kto rządził w Polsce i kto rządził na Ukrainie, niezależnie kogo Ukraińcy wybrali na prezydenta (Juszczenkę czy Janukowycza).
Oczywiście łatwiej nam było wspierać Ukrainę w miarę jak sami stawaliśmy się coraz silniejsi, zamożniejsi, coraz bardziej zintegrowani z Zachodem. W miarę jak umacniała się nasza polska pozycja w NATO i w UE, jak rosło nasze znaczenie w regionie. Ale trzeba powiedzieć jasno, że prozachodnie aspiracje Ukrainy mogliśmy wesprzeć dopiero wtedy gdy sama Ukraina jednoznacznie zdefiniowała swoje strategiczne cele polityczne. Pamiętamy, że nie było to ani szybkie, ani łatwe ani oczywiste. Stawało się to realne w miarę jak rosła w siłę prozachodnia część ukraińskiej opinii publicznej i ukraińskiej sceny politycznej. Czasami chodziło o realne zbliżenie Ukrainy do Zachodu, czasami jedynie o podtrzymanie ukraińskich nadziei na udział w jakiejś formie integracji z Europą. Ważne było to, że proces europejskiego dojrzewania społeczeństwa i polityki ukraińskiej przebiegał równolegle do powolnej zmiany postawy UE w stosunku do Ukrainy. Zmieniło się również podejście Europy do rosyjskiego weta w sprawie marszu Ukrainy na Zachód. Myślę, że rola Polski jako adwokata Ukrainy była w tym okresie ważna i owocna.
Momentem wielkiej próby naszych wzajemnych relacji było załamanie się oficjalnie głoszonej proeuropejskiej linii i fiasko Szczytu Wileńskiego UE. Ten szczyt był gotów uznać Ukrainę za kraj stowarzyszony. Była szansa na sukces. Spotkał nas wszystkich ogromny zawód i rozczarowanie. Wydawało się, że cel jest już tak blisko… Ogromna część wykonanej trudnej pracy poszła wtedy na marne. Rozczarowani byli Ukraińcy i wszyscy przyjaciele Ukrainy. Ja również…
Przełom Majdanu, a potem agresja rosyjska na Krym i Donbas oznaczały nowy etap w stałym wsparciu udzielanym Ukrainie. Wspieraliśmy politycznie Ukrainę w jej konflikcie z Rosją, wspieraliśmy reformy wewnętrzne niezbędne do utworzenia otwierających Ukrainie drogę ku Europie.
Warto tutaj we Lwowie podkreślić z myślą o polskiej polityce, że efektywność naszego wsparcia dla Ukrainy była, jest i będzie w znacznej mierze pochodną naszej polskiej pozycji i siły w ramach NATO i UE. To oczywiste, że im lepsze mamy relacje z innymi krajami w ramach UE, im bardziej uczestniczymy w umacnianiu UE, tym bardziej możemy być skuteczni i wiarygodni we wspomaganiu Ukrainy. Tylko Polska głęboko zakorzeniona w zachodnim systemie politycznym i ekonomicznym może odważnie wspierać Ukrainę, może odważnie powstrzymywać próby odbudowywania rosyjskiej strefy wpływów na Wschodzie Europy.
Gdzie jesteśmy – my Polacy i my Ukraińcy dzisiaj? Gdzie jesteśmy w ramach nowego kontekstu politycznego? Bo przecież wszyscy czujemy, że w ciągu ostatniego roku klimat polityczny w Europie zmienił się na gorsze. To dotyczy i dotyka także Ukrainy. Wyliczmy:
– mamy do czynienia z narastaniem tendencji populistycznych, nacjonalistycznych, z narastaniem tendencji autorytarnych w politykach wewnętrznych i egoizmów w politykach zagranicznych wielu państw;
– Zachód przeżywa różnorakie kryzysy – od ekonomicznego po polityczny (Brexit), po uwikłanie w konflikty militarne na Bliskim Wschodzie;
– w różnych krajach UE i w USA ujawniły się mocne sympatie prorosyjskie i prorosyjscy politycy. Ogłoszony kilka dni temu przez Atlantic Council raport „Konie trojańskie Kremla” musi dawać wiele do myślenia, a wręcz nakazuje wyciągnięcie daleko idących wniosków.
Musimy zdawać sobie sprawę, że cena ewentualnych błędów, zaniedbań, braku politycznej odwagi, braku wyobraźni, lekkomyślności czy kunktatorstwa będą coraz wyższe i groźniejsze. Działając dzisiaj na rzecz jedności i siły UE i NATO, powinniśmy jednocześnie uczyć się coraz bardziej liczyć na siebie. Dotyczy to także Ukrainy, bo trzeba mieć świadomość, że o wsparcie, a zwłaszcza wyrozumiałość świata będzie coraz trudniej.
WNIOSKI
Trzeba się spieszyć. Trzeba umacniać wspólnotę świata Zachodu w tym NATO i UE. Trzeba także wzmacniać nasze państwa i społeczeństwa, ich gospodarki, morale, armię i poczucie wspólnoty wewnętrznej. Trzeba wzmacniać współpracę w regionie i współpracę sąsiedzką, w tym współpracę polsko-ukraińską. Jesteśmy tym zainteresowani, jesteśmy w to zaangażowani. Do rządów Polski i Ukrainy należy poszukiwanie i proponowanie odpowiednich efektywnych, ale i realnych form tej współpracy, tego partnerstwa. Nie zawaham się powiedzieć tego odnawianego sojuszu.
Tu trzeba powrócić do początku moich rozważań dotyczących roli czynnika pojednania w dotychczasowym procesie integracji Europy.
Trzeba powrócić do polsko-ukraińskiego pojednania ponad trudną historią. Między innymi ponad krwawą historię czasów II wojny światowej i lat powojennych. Tu też trzeba odwagi i determinacji, ale i mądrości z obu stron. Tu nie można liczyć, że się zapomni, że rany się same zabliźnią, że bieżąca współpraca unieważni historię. Miejmy świadomość, że jeżeli my tego bolesnego brzemienia Zbrodni Wołyńskiej i jej skutków nie podniesiemy i nie udźwigniemy to uczyni to ktoś inny przeciwko nam. Ktoś trzeci, ktoś kto zawsze grał na konfliktach polsko-ukraińskich, ktoś kto nasze narody zawsze chciał uczynić cząstką świata Wschodu, a nie Zachodu”.
Bronisław Komorowski
Tekst został przygotowany przez Bronisława Komorowskiego z okazji 25-lecia uznania przez Polskę suwerenności i niepodległości Ukrainy.