Udostępnij ten wpis

Dzisiaj, jak nigdy potrzebujemy wspólnej Europy!

Pokażmy, że zależy nam na Unii ! W sobotę 7 maja weźmy udział w paradzie Schumana i marszu „Jesteśmy i będziemy w Europie” – wzywa na łamach Gazety Wyborczej b. prezydent Bronisław Komorowski  


„Dzięki członkostwu w UE uzyskaliśmy największą szansę od czasów Jana Sobieskiego, by stać się ważnym krajem Europy. [Ale] po raz kolejny okazało się, że rola Polski za granicą i jej przyszłość w świecie zależy od tego, co Polacy zrobią dla siebie – dobrego i złego – w swoim kraju” – pisał w kwietniu 2004 r. prof. Władysław Bartoszewski*. 

12 lat temu wstąpiliśmy do Unii. Zdecydowaliśmy o tym w referendum akcesyjnym. 1 maja dzień przystąpienia Polski do wspólnoty jest świętem dla wielu rodaków. Dzięki Unii ostatnie 12 lat było czasem bezprecedensowego rozwoju Polski. Motorem sukcesu były nie tylko unijne fundusze, ale przedsiębiorczość samych Polaków, którzy wykorzystali szans jakie daje wielki wspólny rynek: pół miliarda konsumentów i od Atlantyku po Morze Czarne. 

Dziś panuje nastrój daleki od świętowania. Unia stanęła przed serią wyzwań. Oczekując od nas solidarności, do Europy przybywają setki tysięcy uchodźców z Bliskiego Wschodu i Afryki. Unia nie uporała się dotąd ze skutkami kryzysu finansowego.  Przez kontynent przetacza się fala prawicowych i lewicowych populizmów, które obiecują obywatelom państw Unii złudne i łatwe rozwiązania trudnych problemów. 
W przyszłym miesiącu o swym losie w Unii lub poza nią zdecydują Brytyjczycy. Mimo chwilowego uspokojenia na wschodzie Ukrainy wciąż tli się konflikt podgrzewany przez Moskwę. 

Te kryzysy dowodzą, że Polsce i Europie potrzeba nie mniej, a właśnie więcej integracji.

Przypomnijmy sobie w jakim celu Unia została powołana. To ona zapewnia państwom pokój, rozwój oraz przyjazne stosunki między narodami Europy. To ważne zwłaszcza dla mniejszych i średnich państw, a także krajów lokujących się na granicach Unii, tak jak Polska. Największe europejskie mocarstwa pewnie jakoś bez Unii by sobie poradziły. 

Unia musi zachować atrakcyjność swego projektu dla nowych pokoleń, rozumieć i przeciwdziałać poczuciu niepewności i bezrobociu młodych w wielu krajach. Stawić czoła wyzwaniom:  technologicznym, cyfryzacyjnym, klimatycznym, postawić na gospodarki oparte na wiedzy. Integracja nie może być tylko obroną osiągnięć, musi się otworzyć na zmiany – tu i teraz. 

W czasach globalizacji na świecie liczą się przede wszystkim duże bloki handlowe, a nie pojedyncze, nawet bardzo silne państwa, co przypomniał Barack Obama w hanowerskim przemówieniu. Dlatego trzeba usuwać bariery, które hamują wzrost i konkurencyjność. Niepokojące są tendencje do protekcjonizmu, które odradzają się u niektórych naszych europejskich partnerów. Musimy im wspólnie w Europie stawiać czoła. 

Ale Unia to przede wszystkim projekt polityczny. Nie można jej redukować do wspólnego rynku.

Niestety antyeuropejskie ugrupowania odnosiły sukcesy wyborcze w różnych krajach, a w niedawnym referendum Holendrzy opowiedzieli się przeciwko unijnemu traktatowi z Ukrainą. 
I w Polsce widoczne są oznaki erozji postaw proeuropejskich. W te nastroje świadomie wpisuje się obecna ekipa władzy. Zaczęło się od wyprowadzenia flag europejskich z kancelarii premiera, a rozwinęło się w spór z instytucjami europejskim, m.in. o Trybunał Konstytucyjny.
Wielu ważnych polityków obecnej władzy angażowało się w antyunijną kampanię w referendum 2003 r.
Dziś już nie chodzi o dyskusję o deficycie demokracji unijnych instytucjach. Spór dotyczy istoty rzeczy – przetrwania samej Unii. A Unia nie przetrwa, jeśli nie przekona obywateli Europy do pogłębienia i rozszerzenia integracji! To gwarancja rozwoju, zamożności i bezpieczeństwa. 

Dziś do nacjonalizacji polityki nawołują nie tylko partie populistyczne, ale i ugrupowania głównego nurtu w wielu europejskich stolicach. Może to prowadzić do rozpadu Unii lub przekształcenia jej w luźną organizację wolnego handlu. To czarny scenariusz dla Polski, której trudniej będzie samodzielnie stawiać czoła wyzwaniom naszych czasów.
Dlatego Polska nie powinna dziś stać z boku, ani tym bardziej rzucać wyzwania unijnym regułom. Jakikolwiek gabinet będzie rządził w Warszawie, nie może zapominać, że Europę spajają podstawowe wartości: demokracja, rządy prawa czy prawa i wolności obywatelskie. Unia nie jest tylko wspólnotą państw, ale także wspólnotą obywateli i pozostaje dobrem, o które powinniśmy wspólnie dbać. 
I nie wystarczy zapewniać o pozostaniu Polski w Unii Europejskiej. Należy kształtować rzeczywiste postawy Polaków na rzecz integracji 
Razem stawmy czoła tym wyzwaniom. Polska nie powinna być problemem dla Unii, powinna oferować Europie rozwiązania. A Europa jest rozwiązaniem dla Polski. Pokażmy, że na Unii nam zależy – w sobotę 7 maja weźmy udział w paradzie Schumana i marszu „Jesteśmy i będziemy w Europie”.

 

Tekst ukazał się na łamach „Gazety Wyborczej” 6 maja 2016 roku.